Sony TC-K415

[BRob]

 

Drugi posiadany przeze mnie deck SONY TC-K415.

 

Kupiłem go ....hmmm, no pewnie z 14/15 lat temu, w stanie zewnętrznym marnym, ale w pełni działający, wg opisu sprzedającego oczywiście.

Był taki okres w moim życiu, w którym przez kilka lat nie miałem żadnego magnetofonu i w końcu nie wytrzymałem, a że raptus jestem, to wziąłem pierwszy trzygłowicowiec jaki mi się trafił w zakładanym budżecie ( no budżeciku).

 

Stan zewnętrzny widać na zdjęciach. Jego (nie)pełnosprawność mechaniczna polegała na mieleniu taśm, przypadłość chyba standardowa przy starej zesztywniałej gumie rolki dociskowej.

Przeszlifowanie gumy drobnym papierem ściernym nic nie dało, więc skończyło się na wymianie rolki. Po tym zabiegu i ogólnym przeczyszczeniu całości SONY  bezawaryjnie współpracowało ze mną przez ładnych kilka lat.

 

Teraz parę fotek:

Widoki zewnętrzne

 

Widoki wewnętrzne

 

 

W tzw. między czasie pojawił się u mnie BASF D-6235 i Sony trafił na jakiś czas do szafy, z której jednak powrócił, ze względu na dodatkowe możliwości podczas nagrywania (kalibracja, odsłuch po taśmie).

Jak się okazało "wakacje" w szafie nie wyszły mu na dobre, szlag trafił pasek napędowy, ale o tym później.

 

Co do dźwięku to napiszę tak, nie mam doświadczenia (osłuchania) z dużą liczbą magnetofonów, jak dla mnie grał dobrze do czasu gdy kupiłem Basfa, okazało się , że brakuje mu jednak odrobiny "mięsa", "masy",  w dźwięku.

 

Teraz trochę danych technicznych.

 

Type: 3-head, single compact cassette deck
Track System: 4-track, 2-channel stereo
Tape Speed: 4.8 cm/s
Heads: 1 x record, 1 x playback, 1 x erase
Motor: 1 x reel, 1 x capstan
Tape Type: type I, CrO2, Metal
Noise Reduction: B, C
Frequency Response: 30Hz to 19kHz  (Metal tape)
Signal to Noise Ratio: 75dB  (dolby C)
Wow and Flutter: 0.07%
Total Harmonic Distortion: 1.5%
Input: 160mV (line)
Output: 0.5V (line)
Dimensions: 430 x 123 x 310mm
Weight: 4kg
Accessories: optional remote control
Year: 1994

 

 

[sherlock]

Widać po nim, że to produkt schyłkowej ery. Waga "papierowa" jak na decka.Niektóre tunery są cięższe. No i ten dziwny, plastykowy mechanizm. Jednak jak piszesz potrafił latami grać bezawaryjnie, a to w sumie też istotne.

[Radmar]

Rozkręcasz się... na nowo. Kolejnym krokiem będzie zakup kolejnego magnetofonu, a potem następnych czterech (oczywiście zupełnym przypadkiem).

Troszkę taki rachityczny, no ale czego wymagać od magnetofonów z ery końcowej.