Skocz do zawartości

Polskie ceny audio z lat 90, o co chodzi?


Rekomendowane odpowiedzi

WItam. Bardzo niedawno zainteresowałem się brzmieniem audio z lat 90 (Onkyo, Akai, Pioneer) i spodobało mi się na tyle, że chciałem sprawdzić jak grają te lepsze klocki. Tylko że mnie nie stać, tzn nie stać mnie na zakup od Polaka i to zdecydowanie, i nie wiem o co chodzi. Generalnie tylko 6% Polaków zarabia powiżej 10 tysięcy a cała reszta to głównie średnia krajowa, jak Bóg da. To wyjaśnia chyba sytuację naszego rynku w którym wycenia się 30 letni sprzęt i tutaj to na prawdę nie daję rady. Gdziekolwiek nie wejdę na hifishark polskie flagi powiewają na samym szczycie góry cenowej.

Taki przykład - w grudniu an hifishark było kilka-kilkanaście ofert Pioneer 757 ze średnią ceną 350 euro plus niespodzianka z Polski za 700 euro. Wybuchy na słońcu zdarzają się i mogły trafić akurat w okolice Wisły. Zaraz po tym pojawił się następny rodak z ofertą za 2500zł, i po nim następny za także 700 euro (3000 zł). Górą nasi ale tylko przez chwilę, bo wyzwanie przyjął przyjaciel z Litwy, który wystawił pioneer 757 z kolektorem za 1200 euro.

Im wyższa linia danego modelu tym większe dysproporcje miedzy cenami zachodnimi a polskimi, średnio dwa razy drożej. Inny przykład Akai GX-95 kosztujący normalnie średnio 550 euro, u nas 800 euro, z rekordem 5500zł (ci akurat przez skromność nie wystawiają na hifishark). Onkyo 8850 za 2 tysiące, ale z radiem (za 150zł)

Wydaje się, że w ten sposób manipuluje się ceną rynkową jeśli kilka osób dostosowuje się do lidera, więc cena danego modelu powinna wzrosnąć np dwa razy. Na szczęście tak się nie dzieje, bo hifishark nie jest portalem ogłoszeniowym, tylko daje link do regionalnych portali, a tam wycenia się zgodnie z regionalną ceną rynkową, przy czym zachód dostosowuje się bez problemu, Polak jakoś tego nie rozumie.

Te ceny są kompletnie pozbawione jakiejkowiek logiki, bo niby jak Helmut ma kupić coś dwa razy drożej, jeśli od sąsiada ma normalnie.

Skąd się bierze ta zachłanność. Z opisów wynika, że "nasi" od Pioneer 757 naprawiają ten sprzęt samodzielnie, więc nie jest to Kowalski, który trafił do serwisu i teraz musi sobie odbić te dwa tysiące za kondensatory i selektory lub paski. A nawet jeśli była to większa katastrofa to nie sprzedam samochodu za 20 tys. który jest wart 10 tys, bo za naprawę zapłaciłem 10 tys. O tym decyduje cena rynkowa, której nie ustala polski rynek, chyba że właśnie ustala. ale zachód jeszcze o tym nie wie. Co myśli Helmut jak patrzy na te polskie ceny - nie da się nabrać na vintage, absolutny TOP model, jest to sprzęt komercyjny dostępny bez problemu.

Prawdopodobnie jest jakiś realny powód takich cen, niestety nie mogę znaleźć. Odrzucam opcję, że miłośnicy audio z lat 90 zbierają na czołgi dla Ukrainy lub ratują bezdomne psy w Pakistanie i przez skromność i szlachetność nie zawierają tego w opisie. Argument, że Niemiec sprzedaje szrot z opisem top, Gut Zustand nadający się tylko do serwisu też nie przejdzie.

Pozostaje tylko kwestia moralności cenowej i szacunku do klienta, bo na absurdalne ceny może się zdobyć tylko analfabeta z IQ 60 po prochach i tak też polscy sprzedawcy traktują kupującego. Tu chciałbym się bardzo mylić.

 

  • O.K. (0 pts) 2
  • +1 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


  • Admin

Na początek napiszę nie za dużo bo akuratnie pracuję w nocy. W weekend najpóźniej rozwinę temat bardziej.

Ceny sprzętu audio z tzw. "złotej epoki" zaczęły rosnąć w sposób zauważalny tak mniej więcej w roku 2017, chociaż wielu Kolegów wtedy marudziło, że 2-4 lata wcześniej to było sporo taniej. Chyba zawsze będzie powód by tak mówić. Jak tak obserwuję polski rynek to w ciągu ostatnich 2-3 lat ceny szybują niczym rakieta, prawie lotem pionowym. I tyczy się to nie tylko sprzętu sprawnego, ale też i sprzętów uszkodzonych czy wręcz przejechanych przez buldożer. Owszem, sprzęt audio z najlepszych lat jest sprzętem podlegający kolecjonowaniu. Rzesza osób pragnących wejść w posiadanie marzeń z lat dzieciństwa czy młodości to nie tylko kolekcjonerzy, ale w dużej mierze ludzie chcący w końcu spełnić swoje marzenia. Biorąc pod uwagę zarobki sprzed 3 lat nie miałem problemu by kupić wtedy deck, odtwarzacz CD czy wzmacniacz. Oczywiście mowa o sprzęcie z lat 1970-2003 i odrzucam jakieś drogie "wynalazki". Teraz jest z tym o wiele gorzej.

 

Rynek używanymi klockami audio w dużej mierze zmonopolizowany jest przez grupę handlarzy, wśród których wyróżniam dwa główne typy:

- "handlarze pierwotni" -  ci, którzy przywożą sprzęt z zachodu, przeważnie mają ceny niższe, chociaż to ostatnio się zmienia bo zaczynają "równać w górę"

- "handlarze wtórni" - to ci, którzy kupują sprzęt od tych w/w , myją "mokrą szmatą" i siup na alledrogo z ceną kilkukrotnie wyższą. Czasem są w stanie naprawić uszkodzony sprzęt, ale to raczej rzadkość.

 

Reszta oferentów to ludzie posiadający sprzęty i wystawiająca je na portalach aukcyjnych. Część z nich kupowała niegdyś sprzęty gdy ceny było sporo niższe i teraz albo zmniejsza liczbę posiadanych klocków, ale usiłuje zdyskontować swoje zakupy. Pozostali to ludzie, którzy weszli w posiadanie sprzętu w ich ocenie nieprzydatnego im i chcą je dobrze sprzedać.

 

I tu dochodzimy co clou problemu. Ludziska mają dostęp do internetu, chyba obecnie mało kto tego dostępu nie posiada. Nauczyli się też ztego dobrodziejstwa korzystać. Chyba każdy kto chce coś sprzedać to wpierw rozgląda się w internecie ile co kosztuje i daje cenę porównywalną lub co najwyżej ciut niższą od średniej.

 

Nikt nie zadaje sobie trudu by porównać z cenami zachodnioeuropejskimi. Jak jeszcze wystawi na "oeliksie" to przy zerowym koszcie wystawienia ogłoszenia sprzedający mając sporo czasu będzie sobie spokojnie czekał na klienta.

 

Druga sprawa to jest taka, że sporo ludzi nie potrafi, boi się kupować na ebay'u (nawet często nie mają tam kont). Dlatego też sami siebie skazują na polskie portale i nasi sprzedający to bezlitośnie wykorzystują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Tylko coś wtrącę w oczekiwaniu na dalszą część.

Porównywanie cen zachodnich i polskich jest bardzo pouczające i bardzo frustrujące, kiedy widać ile płacimy za sprzęt i ile on tak naprawdę kosztuje. Wkurzenie odbiera jasność myślenia a sprawa jest bardzo prosta i logiczna. Ci panowie od pioneera 757, a przynajmniej ten który był pierwszy, zrobił sobie "cenę na Niemca", który nie odczuje szczególnie różnicy między 300 a 700 euro. Dokładnie tak jak my kupując dobry wzmacniacz za 300zł i mając obok taki sam za 700 zł ale już zrobiony. Ja bym wybrał ten za 700zł dla spokoju. Taki wydatek na waciki, którego unia żony z prądem i gazem i zakładnikami dziećmi z psem nawet nie zauważą. Dokładnie tak może to postrzegać Niemiec ze swoim miesięcznym budżetem, tylko że w euro. Stąd "cena na Niemca" Problem staje się  dla nas bardzo poważny jeśli unia pomnoży waciki przez cztery, ale to inna sprawa.

 

Sprzedawca polski za 700 euro ma całkowitą rację _"Panie to jest handel a nie jakieś pitolenie o relanych cenach rynkowych. To jest wolny rynek i mogę sprzedawać za ile chcę Wiem co sprzedaję, wzmacniacz jest przywrócony do stanu fabrycznego. Nie musi pan go kupować, ja Pana nie zmuszam. Nie zawracaj Pan dupy jeśli nie kupujesz, a w ogóle z jakie planety pana tu rzuciło?" Nie da się przed tym obronić, pozostaje wycofać się i przeprosić za pitolenie.

 

Prawdą jest tylko to, że wzmacniacz jest dobrze zrobiony, reszta to wał sprzedażowy. Ten wał dawno rozpoznał i zabezpieczył się przed nim europejski system ochrony rynku własnego/wtórnego przed atakiem Wschodniej Europy spoza strefy euro. Dlatego nie możemy sprzedawać na niemieckim odpowiedniku olx bez adresu niemieckiego (choć akceptują polskie numery tel. co jest dużym ukłonem w naszym kierunku) W Austrii i Francji w ogóle nie można się zarejestrować na te portale z polskim tel., więc nie ma żadnej możliwości kontaktu ze sprzedawcą. W reszcie Europy jest chyba podobnie, nie wiem.

Gdyby to ograniczenie zniknęło, w ciągu max tygodnia wszystkie Pioniery 757 za 300 euro zostałyby wykupione i natychmiast wystawione za 700 euro i mamy nową realną cenę rynkową. Powstałby jeden wielki burdel. Dlatego możemy być wdzięczni UE, że jednak mamy dostęp do sprzętu z normalnymi cenami i nie jest to PLN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Aby zobaczyć więcej treści proszę zarejestrować się.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając z tej witryny, wyrażasz zgodę na nasze Warunki użytkowania Regulamin Polityka prywatności.