Krecik Opublikowano 22 Kwietnia Opublikowano 22 Kwietnia (edytowane) Dzień dobry, chyba każdy z osobna polski deck z ZRK ma tu swój temat, ale nie znalazłem tematu o wspólnych dla całej serii poważnych wadach wykonania. Na szczęście wszystkie są usuwalne, choć niemałym nakładem pracy. Kwestię opłacalności/ uzasadnienia ekonomicznego takich przedsięwzięć pominę, bo nie o to tu chodzi. Jak dotąd udało się dać nowe, gwarantowane na długo życie kilkunastu egzemplarzom M9xxx i M8xxx i jak na razie kilkuletni czas pokazuje jest to życie szczęśliwe. Udowadnialne spostrzeżenia odnośnie skandalicznej jakości wykonania kluczowych podzespołów mechanicznych i żenujących błędów konstrukcyjnych oraz rozpaczliwych prób utrzymania produkcji w takiej sytuacji (o sprzedaż nie trzeba się było martwić, z półek sklepowych wszystko znikało wówczas natychmiast niezależnie od wewnętrznej zawartości) pozwoliły uchylić nieco rąbka tajemnicy jak to z tą produkcją i jej efektami naprawdę było. A najważniejsze to: 1) - silniki PRM-33 z sosnowieckiej SILMY: zupełnie niewyważone wirniki z luźnymi uzwojeniami generują tak znaczne wibracje, że nawet usilne starania projektanta amortyzacji zawieszenia silnika na niewiele się zdały i cały mechanizm dygocze przy pracy, co widać (oscylogram) i słychać przy odtwarzaniu taśmy jako ciągłe wibrato ok. 34Hz. Na to nakłada się losowo efekt znacznego bicia kółka pasowego silnika, napędzającego koło zamachowe; 2) - fabryczny stabilizator prędkości obrotowej silnika tylko udaje, że coś stabilizuje, bo w istocie rzeczy nie jest wcale stabilizatorem i jego skuteczność jest iluzoryczna. Jakakolwiek losowa zmiana parametrów samego silnika - a takie zmiany przy jego niedbałym wykonaniu zachodzą w sposób niemal ciągły - skutkuje dużą odchyłką zadanej prędkości. 3) - fatalne łożyskowanie koła zamachowego z podparciem daleko od środka ciężkości skutkujące bardzo dużymi oporami ruchu i kiepską trwałością łożysk (zwłaszcza tylnego), nawet przy dostatecznym smarowaniu. A o takim trudno mówić w nieserwisowanym 50-cio letnim sprzęcie i tylne łożysko zwyczajnie ulega zatarciu. Całą winą za słyszalne skutki tego stanu rzeczy obarczany jest niemal zawsze silnik, który jest co najwyżej współwinowajcą i to mniejszościowym. Stąd nagminne narzekania na silniki, nieskuteczne poszukiwania dobrego silnika w miejsce rzekomo niesprawnego i niemożność naprawienia rażąco miauczącego magnetofonu; 4) - pokiereszowany cały podzespół rolki dociskowej. Tam wszystko jest krzywe i ze skandalicznymi luzami w wierconych tępym wiertłem otworach w ramieniu rolki, też krzywym samym w sobie. Sprężyna rolki jest źle zaprojektowana, wywiera swoją siłę w niewłaściwych punktach co skutkuje dalszym pogorszeniem i tak beznadziejnej sytuacji tego węzła; 5) - fabryczny brak lewego hamulca, który zapewniałby choćby śladowy naciąg taśmy przy przesuwie i przewijaniu. Naciąg ten - jeden z elementarnych warunków poprawnego prowadzenia taśmy w każdym magnetofonie - warunkuje stabilne utrzymanie niemal wszystkich istotnych parametrów procesu zapis/odczyt a także zmniejsza ryzyko zniszczenia taśmy w razie chwilowego błędu pracy zespołu ciągnącego [wałek przesuwu-rolka dociskowa]; zapewnia także równe układanie taśmy na prawej szpulce (tu: bobince kasety) przy przewijaniu do przodu, nie dopuszczając do chwilowego luzowania taśmy i odrywaniu jej od rolek prowadzących w kasecie; nierówne ułożenie taśmy na jednej z bobinek skutkuje złym jej prowadzeniem po odwróceniu kasety (falowanie dźwięku); 6) - sprzęgło cierne zwijania przy przesuwie. Wobec dramatu sytuacji będącej następstwem okoliczności opisanych w pkt. 4 i 5 poradzono sobie z natychmiastowym niszczeniem taśmy po nieuniknionym "wypluciu" jej przez pokrzywiony zespół przesuwu w ten aferalny sposób, że zwiększono naciąg za tym zespołem do granic możliwości mechanizmu. Do tego bezwstydnie napisano w serwisówce, że naciąg ten może być większy niż graniczna możliwość sprzęgła przewijania, czyli większy od najwyższego przy przewijaniu (przy zablokowanym prawym zabieraku bobinki). Po co więc w ogóle tam jest to mniejsze sprzęgło zwijania, skoro może go nie być, bo przy obydwu funkcjach pracuje tylko większe sprzęgło przewijania ? W zamyśle konstrukcyjnym jest ono jedynie sprzęgłem bezpieczeństwa, zapewniającym niezerwanie taśmy i zadziałanie auto-stopu, gdy przewijana taśma dojdzie do końca i może się już tylko zatrzymać lub zerwać. 7) - prawego hamulca, który porządkowałby okoliczności przewijania wstecz także w tym magnetofonie nie ma. Może trudno to sobie wyobrazić po przeczytaniu powyższego, ale generalnie konstrukcyjnie nie jest to wcale zła mechanika. Po usunięciu wymienionych mankamentów jest całkowicie niezawodna i właściwie niezniszczalna. Gdyby jeszcze wyeliminować niezadowalającą trwałość szczotek silnika SILMA, to trudno byłoby cokolwiek tej konstrukcji zarzucić. To może być sprzęt nie do zdarcia i o wyśmienitych parametrach, gdy dokonać jeszcze kilku kosmetycznych poprawek w elektronice. Że się "nie opłaca", że można mieć taniej lepszy (? - no nie wiem...) sprzęt zagranicznej marki ? Jeśli podchodzić do tematu najpospolitszym, konsumpcyjno-pokazowym punktem widzenia to może i tak, ale też nie na pewno. To POLSKI sprzęt. Wizualnie nic do zarzucenia, zwłaszcza niektórym modelom serii M9xxx. Jest jaki jest, bo w tamtych okupacyjnych warunkach inny być nie mógł. Do zabawy z białymi miśkami nikomu nie było w ciężkich czasach spieszno, a czujne oko Wielkiego Brata nigdy nie spało. Już sama trzymiesięczna delegacja do Kijowa, rzekomo w celach "współpracy" Panów tworzących wtedy Koncerta z nieomylnymi orędownikami radzieckiej "tiochniki" pachniała mrozem. Jakby co, to Panowie ci sami o tym mówią w filmie pana Brzezińskiego serii "Zabytki Techniki" o powstawaniu Koncerta. Specjalnie wyszkolony inżynier z Moskwy pofatygował się do Kijowa... Taa, jasne ... Jak to był inżynier do współpracy, to ja jestem kosmitą . Gdyby nie te ponure okoliczności, to sprzęt ten śmiało mógłby konkurować z najlepszymi wyrobami czołowych producentów. Już sama cena kładłaby tę konkurencję na deski, bo utrzymanie jej wtedy na poziomie 1/2...3/4 ceny porównywanych produktów było możliwe nawet po zwiększeniu wsadu dewizowego x10. A taki byłby potrzebny, bo nie od razu Kraków zbudowano. Może więc warto pokazać, co byłoby gdyby... Edytowane 22 Kwietnia przez Krecik 4
Krecik Opublikowano 22 Kwietnia Autor Opublikowano 22 Kwietnia Kurację do stanu "co by było gdyby" zacznijmy od silnika. W temacie "silniczki" można znaleźć wszystkie istotne szczegóły, tutaj pokażę tylko ogólnie co i jak. Widzę 3 sposoby radykalnego rozwiązania problemu napędu magnetofonów tej serii: 1). - poprawiony mechanicznie i uzupełniony o "prawdziwy" stabilizator prędkości oryginalny silnik SILMY. 2). - silnik BLDC dobrej jakości, adaptowany z innego zastosowania bądź wykonany od podstaw, również ze skuteczną stabilizacją prędkości obrotowej, podobnie jak w oryginale napędzający koło zamachowe płaskim paskiem. 3). - Silnik BLDC direct drive, czyli bezpośrednio napędzający wałek przesuwu. Najbardziej radykalny ze wszystkich trzech sposobów i prawdopodobnie najlepszy. Pierwsze dwie ewentualności zostały już sprawdzone praktycznie na wykonanych prototypach i efekty są więcej niż zadowalające. W połączeniu z poprawionym łożyskowaniem koła zamachowego (pkt.3 w poprzednim wpisie) w obydwu przypadkach osiągnięto parametr W&F poniżej możliwości wiarygodnego pomiaru, czyli mniej niż 0,05%. Pomiaru dokonano bodajże jedyną wiarygodną metodą zapisu i następnie odczytu śladu 10kHz przy ustabilizowanym zestawie generator-częstościomierz. Oczywiście silnik BLDC ma przewagę praktycznie nieograniczonej żywotności nad komutatorowym, jest jednak od niego droższy. Prace nad prototypem napędu DD są w toku. Silnik SILMA PRM-33 użyty w badanym prototypie został "uporządkowany" poprzez zaimpregnowanie luźnego uzwojenia, dokładne wyważenie dynamiczne wirnika, zaopatrzenie łożysk w świeży olej i prawidłowe ustawienie zespołu szczotkowego. Doposażony o niezbędny fotoenkoder 24p/r, wbudowany do wnętrza silnika oraz stosowny stabilizator z przetwornikiem f/u i analogową pętlą bieżącej kontroli prędkości rzeczywistej wirnika. Fotki za chwilę... 1
Rekomendowane odpowiedzi
Aby zobaczyć więcej treści proszę zarejestrować się.
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się